środa, 24 listopada 2010

Panitopoprawi, proszę Pani.

 FM Belfast - Underwear

Zdarzyło Ci się kiedyś iść ulicą i na widok jakiejś osoby pomyśleć: "cholera, ale ten/ta ma fajne >tutaj wstawić co<"? Mnie nie raz. I nie chodzi mi tutaj o metkę, szmatę sygnowaną Lanvin dla Hennes & Mauritz za miliony monet, lecz o rzecz niepowtarzalną, unikatową w skali świata i kosmosu. To, że wyrażać się można przez ubiór pokazują nam szafiarki na stu tysiącach blogów i lookbookowych pejdżach, to, że w ubrania martwe można tchnąć życie, pokazuje nam Alicja K. - znana szerzej jako Panitopoprawi. Skromnie mówi, iż słowo "działalność" w odniesieniu do jej pracy to spore wyolbrzymienie - bardziej szyje niż projektuje, bardziej korzysta i wykorzystuje. Intensywnie uwielbia szarość, a rzeczy z "dekoltem w serek" nigdy nie były jej specjalnie bliskie. Efekty jej pracy możecie nabyć w "GiveMeFive" shopie przy Półwiejskiej 39. Niedawno jej blog dożył roku, z tej okazji wyrażajsię zadał kilka pytań Panitopoprawi.


Ulubiony kolor?
Szary
Ulubiony wzór?
Minus i minus daje plus
Co czuje Panitopoprawi, gdy wisi w sklepie?
Panitopoprawi czuje radość z tego, iż ubiór, z formy 'obrazu' dostępnego z każdego miejsca, w którym mamy dostęp do internetu staje się formą nie będącą jedynie elementem wizualnej kompozycji, ale czyś zupełnie materialnym
Ulubione narzędzie pracy?
Agrafka
Skąd Panitopoprawi czerpie inspiracje?
Każda odpowiedź na tak zadane pytanie byłaby banalna, więc załóżmy, iż nie wystarczy patrzeć, trzeba jeszcze widzieć 
Jeans, kresz, czy wełna owcza?
Bawełna i jedwab
Oldschool czy njuskul?
Miksowanie/ przetwarzanie jak tylko się da
Czy w Poznaniu jest potencjał?
Oczywiście, że tak! kwestia w tym czy potrafimy go wykorzystać?
Co Panitopoprawi zmajstrowała ostatnio?
Panitopoprawi ze spodni męskich zrobiła damskie i czuje się w nich świetnie
O co, do cholery, chodzi z tymi fancy kwiatkami?
Have no fuckin' idea :)


Więcej jej tworów możecie podejrzeć na panitopoprawi.pl, nabyć natomiast w "give me five". 







(* wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Panitopoprawi)

niedziela, 14 listopada 2010

Freundenvonfreunden.

Delphic - Clarion Call


Od zawsze wyjazdy do Niemiec kojarzyły mi się z domkiem pod miastem, płotem, samochodem na podjeździe, psem, beczką piwa w piwnicy i ogólnie znanym i lubianym w naszym kraju powiedzeniem "ordnung muss sein". Jednym słowem : "nuda". Domy, mieszkania, które odwiedziłem podczas różnych wyjazdów, wymian szkolnych itp. nie były brzydkie, ale można powiedzieć, że były typowo "niemieckie" - bez fantazji, polotu czy choćby odrobiony humoru. No, może poza pokojami nastolatków z przyczepionymi plakatami Tokio Hotel i innych emo-psycho-buntowniczych pop zespołów. Jakże duże było moje zdziwienie, gdy natrafiłem na stronę "Freundenvonfreunden", coś jakby odpowiednik "The Selby", lecz rzecz dzieje się w Niemczech, a konkretniej w Berlinie. Autorzy, prawdopodobnie nieświadomie, zmagają się z mitem niemca-nudiarza, przedstawiając domy, mieszkania, lofty oraz pracownie artystów, grafików, designerów itp., okraszając je za każdym razem wywiadem z danym bohaterem. I tylko pluć mogę sobie w brodę, iż nie uważałem bardziej na lekcjach niemieckiego w liceum. To, że wyrażać siebie można również przez ogarnianie i ustawianie przestrzeni w okół siebie wiemy od dawna. To, że Niemcy to potrafią wiem od niedawna. Pokaż mi swój dom, a powiem Ci kim jesteś. 





















*wszystkie zdjęcia są własnością www.freundenvonfreunden.com.

piątek, 12 listopada 2010

Nowe życie.

Morcheeba - Blood like lemonade.
Nie-tak-znowu-dawno zakończona wystawa "Smakołyki" w galerii Arsenał, pozostawiła po sobie optymistyczny akcent w postaci białego neonu. Póki co, minęły dwa tygodnie i neon dalej stoi i dalej głosi dość obiecujące hasło "Nowe życie", rozświetlając przy tym wejście do pasażu i niemal idealnie wpasowując się w bryłę budynku galerii. Miejmy nadzieję, że dla kultury w tym mieście nastało właśnie nowe życie i że da on nie tylko młodym, ambitnym ludziom "kopa" do działania, ale także zwróci uwagę urzędników na problemy kultury z jakimi boryka się POZnan*.
Za ukoronowaniem Arsenału neonem stoi Pani Ela Jabłońska - artystka, która owe cudo, pochodzące z lat 60., znalazła w nieistniejącym już państwowym gospodarstwie pod Bydgoszczą i odrestaurowała.