Od zawsze wyjazdy do Niemiec kojarzyły mi się z domkiem pod miastem, płotem, samochodem na podjeździe, psem, beczką piwa w piwnicy i ogólnie znanym i lubianym w naszym kraju powiedzeniem "ordnung muss sein". Jednym słowem : "nuda". Domy, mieszkania, które odwiedziłem podczas różnych wyjazdów, wymian szkolnych itp. nie były brzydkie, ale można powiedzieć, że były typowo "niemieckie" - bez fantazji, polotu czy choćby odrobiony humoru. No, może poza pokojami nastolatków z przyczepionymi plakatami Tokio Hotel i innych emo-psycho-buntowniczych pop zespołów. Jakże duże było moje zdziwienie, gdy natrafiłem na stronę "Freundenvonfreunden", coś jakby odpowiednik "The Selby", lecz rzecz dzieje się w Niemczech, a konkretniej w Berlinie. Autorzy, prawdopodobnie nieświadomie, zmagają się z mitem niemca-nudiarza, przedstawiając domy, mieszkania, lofty oraz pracownie artystów, grafików, designerów itp., okraszając je za każdym razem wywiadem z danym bohaterem. I tylko pluć mogę sobie w brodę, iż nie uważałem bardziej na lekcjach niemieckiego w liceum. To, że wyrażać siebie można również przez ogarnianie i ustawianie przestrzeni w okół siebie wiemy od dawna. To, że Niemcy to potrafią wiem od niedawna. Pokaż mi swój dom, a powiem Ci kim jesteś.
*wszystkie zdjęcia są własnością www.freundenvonfreunden.com.
Po pierwsze białe wnętrza, po drugie okna okna okna i po trzecie duuuużo książek - to jest to co lubię :)
OdpowiedzUsuńlucciola
kocham jeździć do Niemiec, ale nienawidzę ich języka U_U
OdpowiedzUsuńobraz Jezusa w kuchni przebija wszystko pozostałe.
<3
a ja pokusiłabym się o stworzenie takiej polskiej/ lub bardziej lokalnie poznańskiej/ wnętrzarskiej podróży! to byłaby prawdziwa przyjemność :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
panitopoprawi